dzień przed ugotowałam pęczak na wodzie, również na obiad. rano dolałam trochę mleka, dodałam jabłko i zagotowałam. łyżkę proszku budyniowego rozmieszałam z wodą (można też z mlekiem) i dolałam do gotującego się mleka z kaszą. pozostawiłam na ogniu do zgęstnienia.
Z pewnością daje wiele energii na calutki dzień :)
OdpowiedzUsuńAch ten pęczak. Trochę przeze mnie zapomniany, ale pyszny. Czas do niego wrócić.
OdpowiedzUsuńo jaki pęczak :D lubię hehe
OdpowiedzUsuńNigdy nie gotowałam tej kaszy na budyniu, ale coś czuję, że musi być przepyszna w tej wersji! :)
OdpowiedzUsuńPrzemawia do mnie ta kasza na słodko :)
OdpowiedzUsuńUbóstwiam wszelkie budyniowe wariacje - mniam!
OdpowiedzUsuńKurczę ten pęczak na słodko kusi mnie coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńKasza na budyniu? Jak ją dokładnie zrobiłaś?
OdpowiedzUsuńdzień przed ugotowałam pęczak na wodzie, również na obiad. rano dolałam trochę mleka, dodałam jabłko i zagotowałam. łyżkę proszku budyniowego rozmieszałam z wodą (można też z mlekiem) i dolałam do gotującego się mleka z kaszą. pozostawiłam na ogniu do zgęstnienia.
UsuńWszędzie gdzie budyń tam i ja! :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie spróbować tej kaszy pęczak.
czas wypróbować taki słodki, gęsty pęczak - musi być bardzo smaczny :)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie jadłam tej kaszy! W ogóle zapomniałam o jej istnieniu praktycznie. Wstyd :(
OdpowiedzUsuńo, u mnie pęczak ostatnio na obiad. jedna z mych ulubionych kasz (choć na słodko jeszcze mi nie znana (prócz omletów ;))
OdpowiedzUsuńuwielbiam trio: jabłko, cukier trzcinowy, cynamon! :))
OdpowiedzUsuńW takim zestawieniu pęczaku nie jadłam, wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuń