niedziela, 14 kwietnia 2013

60. słodka owsianka (w końcu!) powrotna


Stęskniłam się za owsiankami. I Was witam bardzo serdecznie! Miałam dosyć kanapek, kanapek i wciąż kanapek, z co prawda dobrą bagietką w hotelu, ale beznadziejnymi dodatkami (kijowy hotel) i z jeszcze gorszymi, na "lunch pakiety", z najtańszym polskim chlebem. Już myślałam, że nie będzie żadnej litości i patrząc na żółty, tani ser miałam urządzić strajk głodowy... ale następnego dnia wjechała Nutella. Więc żywiłam się Nutellą.

Jeżeli chodzi o samą wycieczkę - moje obawy były nieuzasadnione. Bawiłam się fantastycznie. Każde z odwiedzonych miast było prze-pię-kne i rywalizowało o pozycję "przyszłego miasta do zamieszkania". Chyba jednak wygrał Amsterdam (to przez te rowery), szkoda tylko, że byliśmy tam tak maksymalnie krótko. Choć nie, drugi dom będę mieć w Paryżu :) Paryż jest piękny nawet w deszczu. Cieszę się, bo byłam w  Paryżu w wakacje, ale nie zwiedziłam wszystkiego, a teraz z ręką na sercu mogę powiedzieć, że (prawie) to zrobiłam. Narobiłam cudownych zdjęć i nakupowałam różnych głupot, np. na zdjęciu w tle - najlepsze (i najdroższe) makaroniki.

Zdjęcia część 1, na razie tylko z Paryża. No i ja też :)






8 komentarzy:

  1. super zdjęcia i oczywiście powrót z przepyszną owsianką ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, zdjęcia imponujące! wierzę, że jednak mimo słabego wyżywienia bawiłaś się świetnie. :) i czekam na dalszą relację!

    OdpowiedzUsuń
  3. ah, jak ja Ci zazdroszczę takiej wycieczki! i widzę, że przywiozłaś sobie krem z kasztanów, no i piękny kubełek:D

    OdpowiedzUsuń
  4. łaaa, Paryż, marzę o nim :-) ... ach, rozmarzyłam się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah! Zazdroszczę wyjazdu! :)
    Masz konto na instagram?

    OdpowiedzUsuń
  6. zazdroszczę Paryża, Amsterdamu też. To dawa miasta, które koniecznie chciałąbym odwiedzić.

    OdpowiedzUsuń