Jabłkowo-limonkowe placki z kaszy quinoa podane z twarożkiem, masłem orzechowym i cynamonem
Apple-lime quinoa pancakes served with white cheese, peanut butter and cinnamon
*kaszę ugotowałam z sokiem z limonki, dodałam tylko mąkę, żadnego słodzika
Nie są zbyt urodziwe (bardzo ciężko je przewrócić), ale za to smakiem wynagradzają. Chyba moje ulubione wykorzystanie tej kaszy jak dotąd, jednak już się skończyła. Nie wiem, kiedy kupię ją następny raz, jakąś wielką fanką nie zostałam. Ale do tych placków chętnie bym wróciła!
Ach wiertarka z rana, tęskniłam, już dawno jej nie słyszałam. Śmieszne jest to, że wiercą dopóki nie zwlokę się z łóżka. Taki budzik.
PS: Posiłek dla maturzysty - dziś czeka mnie kolejny intensywny dzień "przed". Kaszę ugotowałam późnym wieczorem, już po sesji z historią, oglądając Grę o Tron. Rano wystarczyło wymieszać resztę składników i usmażyć (na oleju lnianym - bombie zdrowia dla mózgu). Takimi samymi "bombami" są quinoa i masło orzechowe. Innymi słowy - wszystko dla mózgu.
sama nie przepadam za komosą, więc chętnie wykorzystam swoją paczuszkę w ten sposób ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w akcji! Świetny, zdrowy pomysł :)
OdpowiedzUsuńŚwietne są te placuszki , quinoe uwielbiam :) !
OdpowiedzUsuńDalej tego tworu nie spróbowałam. Niby taki sławny ostatnio... Przyjdzie czas :) Placki wcale nie wyglądają źle, wręcz przeciwnie! Zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńZawsze problem z przewracaniem placków (przynajmniej u mnie) a te są bardzo pomysłowe !
OdpowiedzUsuń