czwartek, 26 września 2013

208. sweet like honey


Spaliłam owsiankę. To dopiero.

Wczorajsze pierwsze warsztaty o profilu telewizyjnym były bardziej filmowe, ale i tak będę chodzić. Może w przyszłej pracy mniej mi się przydadzą, niż prasowe, ale są równie ciekawe. A może nie? W końcu uwielbiam oglądać filmy i zawsze chciałam je recenzować.

Wczoraj przytrafiła mi się interesująca przygoda. Byłam ze znajomymi na skwerze przed szkołą podczas okienka - wfu. Nagle usłyszałam za sobą "Dzień dobry, tu komisariat policji". Pierwsza reakcja - co? Druga - halo, mam 18 lat, nic mi nie grozi. Okazało się, że poszukują osób zaginionych w naszym wieku. I sterczeli przy nas 30 minut uzgadniając czy to nie my, choć wszyscy (łącznie z policjantami) doskonale o tym wiedzieliśmy, swobodnie sobie gawędząc o studiach i szkole.

11 komentarzy:

  1. Takie warsztaty na pewno Ci się przydadzą! Więc korzystaj, korzystaj :)
    A owsianka? Nie widać, żeby spalona była! Wygląda na baaardzo smaczną :)

    OdpowiedzUsuń
  2. każdemu się zdarza (a przyznam się, że ja nawet lubię smak spalenizny :D)

    OdpowiedzUsuń
  3. budyń toffie i figi to trochę zapomniane przeze mnie smaki. pycha!

    OdpowiedzUsuń
  4. ja przypaliłam ostatnio kaszę manną xd

    OdpowiedzUsuń
  5. moja mama już pare razy spaliła i teraz nie ma w czym gotować, bo garnuszek czarny i jeszcze nie zeszło ;d zdarza się ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie też zdarza się przypalić owsiankę ;p Mam nadzieję, że mimo to smakowała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jak na spaloną owsiankę to wygląda bardzo apetycznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na samym początku owsiankowej kariery zdarzało mi się przypalić ją :D
    Bywa, nie zawsze wszystko wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. woohoo, niezła przygoda z tymi policjantami :D Może jestem dziwna, ale mi nawet smakuje taka lekko przypalona owsianka haha :D

    OdpowiedzUsuń