Już kiedyś była, może nie sama życianka, a często bywająca u mnie jęczmienianko-życianka (zazwyczaj mówię po prostu owsianka) - uwielbiam. Nie kupuję praktycznie jedzenia skoro jutro wyjeżdżam, super dojrzałego banana i awokado przywiozłam z domu. Zaplątał się też jeden ukochany reese's.
A dziś czeka mnie sprzątanie (moja tura), miła kawa, może zakupy i pakowanie. Dzień dobry!
Życianka źle mi się kojarzy, bo po raz pierwszy i ostatni robiłam ją kilka lat temu, kiedy nie umiałam jeszcze ugotować owsianki i wyszło mi coś niejadalnego. Może kiedyś do niej powrocę...
OdpowiedzUsuńWypasiona, pycha!
OdpowiedzUsuńWOW! Na bogato :D słoik wypełniony po brzegi! :)
OdpowiedzUsuńNie lubię Cię, za te czekoladki Reese! :< :D
OdpowiedzUsuńP.S. Ostatnio mam problemy z blogiem (posty nie wyświetlają się obserwatorom) i tymczasowo założyłam drugiego. Zapraszam Cię na niego :) : http://justbreeakfast2.blogspot.com/
uwielbiam tą nazwę:D
OdpowiedzUsuńpakowanie to zło, mnie też dzisiaj czeka:<
w słoiczku po maśle , najlepsze śniadanka !!
OdpowiedzUsuń