Kolacja:
Owsianka pieczona ze śliwką, cynamonem i masłem orzechowym, podana z babcinym dżemem leśnym. Jedzona na balkonie.
Jutro śniadania nie będzie. Za jakąś godzinę jadę na tagi bluz i t-shirtów, jednocześnie podczas polowania rozdawać ulotki FreeFormFestival (na który serdecznie Was zresztą zapraszam!), a około 16 jadę 2 godziny na imprezę koleżanki na działkę gdzieś bardzo bardzo daleko. Także śniadanie będzie tam. Au revoir!
porwałabym jedno i drugie, ale w szczególności owsiankę :) idziesz na free form?:)
OdpowiedzUsuńja jestem bardziej za owsianka;D
OdpowiedzUsuńzastanawiam się, czy jedno jajko można już w ogóle nazwać omletem. :D ta owsianka... muszę w końcu znowu zrobić pieczoną, bo twoja wygląda magicznie (i z pewnością musiała tak smakować, bo zawiera wszystkie moje ulubione smaki!)!
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam omleta na wytrawnie! :o
OdpowiedzUsuńowsianka -boska !! dzisiejsze śniadanie też pycha ;)
OdpowiedzUsuńudanej imprezki ;*
wszystko pyszne, wszystko pyszne! :))
OdpowiedzUsuńciekawy ten omlet. ;)
OdpowiedzUsuńBabciny dżemor na owsiance wygląda mega!
OdpowiedzUsuń