wtorek, 30 kwietnia 2013

75. nocna owsianka budyniowa - kiwi, cytryna, kasztany


Przyznam, że ta cytryna pojawiła się tu z braków w lodówce - jutro jadę do domu, a jak wiecie, kiedy jadę do domu nie mam już nic. Pomysł wyszedł ciekawie, tak samo jak proszek budyniowy, który zastąpił mi jogurt-zagęszczacz.

Fajnie było pójść do szkoły na 3 lekcje, a potem odkryć superklimatyczną (i superpyszną) kawiarnię 3 kroki od mojego mieszkania.

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

sobota, 27 kwietnia 2013

73. omlet biszkoptowy na słono + wczorajsza owsianka pieczona


Kolacja:

Owsianka pieczona ze śliwką, cynamonem i masłem orzechowym, podana z babcinym dżemem leśnym. Jedzona na balkonie.



Jutro śniadania nie będzie. Za jakąś godzinę jadę na tagi bluz i t-shirtów, jednocześnie podczas polowania rozdawać ulotki FreeFormFestival (na który serdecznie Was zresztą zapraszam!), a około 16 jadę 2 godziny na imprezę koleżanki na działkę gdzieś bardzo bardzo daleko. Także śniadanie będzie tam. Au revoir!




piątek, 26 kwietnia 2013

72. owsianka 5 przemian na oddanie krwi


Przepis z moimi modyfikacjami. Mniej wody - dolewałam. To prawda, gotowałam wyjątkowo długo (jak na mnie), ok. 30 minut w sumie. W smaku słodkim dodałam sezam, sok z cytryny zastąpiłam sokiem z połowy pomarańczy.

A takie wariacje dziś, bo postanowiłam pojechać oddać krew, skoro w poniedziałek po imprezowaniu nie mogłam we własnej szkole. Wykluczają przed tym wszystko co kocham na śniadanie - mleko, jajka, orzeszki ziemne. Czekam na swoje 8 czekolad i mam nadzieję, że komuś tym pomogę.

czwartek, 25 kwietnia 2013

71. serniczek nieudany. cynamon, wanilia, masło orzechowe, śliwki.


Najpierw sprostowanie - nie do końca udany. Jak widzicie, wylał się. Również na zewnątrz i na dole był przypieczony, a w środku surowy. Nie mniej jednak zjadłam i podaję przepis, może ktoś mnie oświeci co zrobiłam źle (oprócz oczywiście walenia zbyt dużej ilości masy do naczynka).


 /przepis
Piekarnik nagrzałam na 200-250 stopni (mam tak słaby piekarnik, że nie jestem przekonana ile dokładnie). Ubiłam białko z odrobiną soli, dodałam żółtko i wciąż ubijałam. W osobnej miseczce rozciapkałam twaróg z serkiem homogenizowanym naturalnym, dodałam do masy, wciąż ubijając. Dodałam mąkę żytnią i nadal ubijałam do stworzenia dosyć gęstej masy. Dodałam sodę oczyszczoną (nie wiem po co), cynamon i trochę budyniu waniliowego. Przełożyłam do naczynka wysmarowanego masłem. W środek wsadziłam łyżkę masła orzechowego i poupychałam śliwki. Piekłam 25 minut.

środa, 24 kwietnia 2013

70. cukinia + karmel + masło


/przepis
Mąkę żytnią wymieszałam z około 1/3 startej cukinii, cynamonem, sodą oczyszczoną, serkiem homogenizowanym naturalnym i mlekiem tak, żeby powstała zwarta, gęsta masa, konsystencji bitej śmietany. Smażyłam na rozgrzanej patelni. W międzyczasie na dno garnuszka wsypałam cukier trzcinowy, dolałam odrobinę wrzątku i gotowałam na niewielkim ogniu do skarmelizowania. Podałam z masłem.

Dziś spóźniłam się na sprawdzian z fizyki przez te pankejki... :) W szkole na szczęście jest o wiele luźniej, cały czas mam praktycznie na 9. Ale tylko marzę, żeby wytrzymać, w końcu pojechać do domu, śmigać rowerem cały dzień, leżeć w słońcu, dużo czytać i nie przejmować się niczym.


PS: Zapomniałam napisać o dużej ilości cynamonu w środku :)

wtorek, 23 kwietnia 2013

69. owsianka pieczona a'la ciasto marchewkowe



/przepis
Piekarnik nagrzałam do 180-200 stopni. Płatki owsiane zalałam mlekiem i wrzącą wodą w stosunku pół na pół. Zostawiłam do napęcznienia. Dodałam jedną, potarkowaną marchew i dużą ilość cynamonu, wymieszałam. Przełożyłam do formy wysmarowanej masłem. Po 10 minutach (powinnam trochę później jednak, bo owsianka była trochę niedopieczona) dodałam kawałeczki nugatu, piekłam kolejne 10 minut. Podałam z kleksem serka homogenizowanego.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

68. waniliowe serniczki z patelni



/przepis
Jajko ubiłam na puszystą masę. Dodałam do tego około 3/4 opakowania 250g twarogu chudego rozgniecionego widelcem, trochę żytniej mąki, sodę oczyszczoną i 1/3-1/2 opakowania budyniu waniliowego (nie wiem bo wciąż zwiększałam ilość :D). Formowałam spłaszczone kuleczki i smażyłam na maśle. 

Dzisiejszy dzień jest dniem rekonwalescencji. Konspiracyjnie nie nastawiałam budzika, po 3 dniach świętowania. Popijam wodę aloesową, może napiszę wypracowanie, pojadę na targ z ziołami i (w końcu) na rower... co z tego, że nie mój (jeszcze), miejski też może być spoko : )

niedziela, 21 kwietnia 2013

67. poosiemnastkowe


Trochę tłuste te moje śniadanie, była nawet jeszcze druga bułka. Jednak organizm doskonale wie i nam mówi, czego potrzebuje. Bo ja po tym śniadaniu odżyłam.

Jak na złośliwość losu dziś znowu pięknie i słonecznie. Tylko wczoraj było pochmurno. Ale i tak celebruję dziś już czwarty dzień z rzędu. Dzień Dobry!

sobota, 20 kwietnia 2013

66. happy b-day to me!

Śniadanko Charlotte: jajko z chowu wolno wybiegowego na miękko, ich pieczywo i croissant, ich belgijska czekolada mleczna do smarowania, czekolada biała do smarowania, miód lawendowy, konfitura pomarańczowa; czerwona herbata

A więc to dziś : ) Jak na razie dzień przemiły, choć pochmurny. Śniadanie zjadłam z mamą, potem ona pojechała, a ja udałam się do szkoły (dziś odpracowujemy), jedynie na lekcję historii, która okazała się przemiłym spacerem do Łazienek Królewskich. Potem pojechałam na kolejną edycję Urban Market na Warszawskie Powiśle - ogromny targ pachnący jedzeniem. Zjadłam wegetariańskiego burgera z grillowanym bakłażanem, pesto z suszonych pomidorów i greckim serem i słynne, wielkie, cynamonowe Ciacho (wielka bułka cynamonowa), a w ramach pełnoletności kupiłam sobie śliwkowy cydr (cholera, nawet mnie o dowód nie poprosili...). Miłego dnia Wam wszystkim życzę!


piątek, 19 kwietnia 2013

65. owsianka z cheddarem i belgijską praliną z chilli + początek 18


Przepraszam za tak późny wpis... za pół godziny kończę 18 lat : ) Z tej okazji przyjechała do mnie mama, która zaplanowała wieczór niespodzianek. Pojechałyśmy do nowo otwartej restauracji Czesława Mozila na Ząbkowskiej - Pausa Włoska. Godne polecenia, naprawdę, jedzenie było przepyszne. Jadłam wegetariańskie antipasti, potem pizzę caprese, piłam pyszną herbatę jaśminową (z ogromnymi, zasuszonymi kwiatami jaśminu), a potem, ku mojemu zaskoczeniu, zamiast tiramisu wjechał tort szwarcwalski i prezent od samego Czesława (to znaczy nie wręczony osobiście, a przekazany... płyta, w której teraz się zasłuchuję). Strasznie się wzruszyłam. Potem byłyśmy na spacerze i do Teatru 6 Piętro - kolejna niespodzianka. Skończyłyśmy pijąc szampana i słuchając właśnie owej płyty. Załączam zdjęcia jedzenia... a jutro idziemy na śniadanie do Charlotte : ) Więc może też będzie właściwa relacja.



czwartek, 18 kwietnia 2013

64. opadnięty omlet biszkoptowy podejście 1


Nie mniej jednak zrobiłam! Przewróciłam! Wyszedł! Był pyszny!

Od niedawna zaczęłam biegać. Nie trenować, nie, i tak więcej chodzę niż biegnę. Koniecznie wieczorem. Koniecznie z dobrą muzyką. Koniecznie tak, jakby świat miał się skończyć.

A potem poszłam na huśtawki.

środa, 17 kwietnia 2013

63. a'la kopiec kreta

 /przepis
Nagrzałam piekarnik do 180-200 stopni. Naczynko wysmarowałam masłem. Maczałam bardzo czerstwy chleb w roztrzepanym z mlekiem jajkiem z kakaem. Układałam warstwami wraz z bananem. Piekłam ok. 20 minut, na wierzch położyłam kleks serka.

Mogłam jeszcze dodatkowo posypać kakaem. Przydałyby się brzoskwinie z puszki. Mogłam.
Today is not a very good day.

wtorek, 16 kwietnia 2013

62. cytrynowy kuskus na słodko


Cytrynowy, czyli przygotowany wg. instrukcji na opakowaniu, ale z dodatkiem soku z cytryny.

Jest pyszny, dopiero ostatnio zaczęłam szaleć za kuskusem, właśnie dzięki takiej wersji. Dziś na obiad był na słono - z ogórkiem, suszonymi pomidorami, awokado, fetą i miętą.

Za gorąco (!). Za dużo marudzenia, wiem, no i tak, jest cudownie, ale po prostu się topię. Wolę tą starą, standardową, powoli przywodzącą lato wiosnę. Dzień przemiły, za 4 dni urodziny i do przodu.

niedziela, 14 kwietnia 2013

60. słodka owsianka (w końcu!) powrotna


Stęskniłam się za owsiankami. I Was witam bardzo serdecznie! Miałam dosyć kanapek, kanapek i wciąż kanapek, z co prawda dobrą bagietką w hotelu, ale beznadziejnymi dodatkami (kijowy hotel) i z jeszcze gorszymi, na "lunch pakiety", z najtańszym polskim chlebem. Już myślałam, że nie będzie żadnej litości i patrząc na żółty, tani ser miałam urządzić strajk głodowy... ale następnego dnia wjechała Nutella. Więc żywiłam się Nutellą.

Jeżeli chodzi o samą wycieczkę - moje obawy były nieuzasadnione. Bawiłam się fantastycznie. Każde z odwiedzonych miast było prze-pię-kne i rywalizowało o pozycję "przyszłego miasta do zamieszkania". Chyba jednak wygrał Amsterdam (to przez te rowery), szkoda tylko, że byliśmy tam tak maksymalnie krótko. Choć nie, drugi dom będę mieć w Paryżu :) Paryż jest piękny nawet w deszczu. Cieszę się, bo byłam w  Paryżu w wakacje, ale nie zwiedziłam wszystkiego, a teraz z ręką na sercu mogę powiedzieć, że (prawie) to zrobiłam. Narobiłam cudownych zdjęć i nakupowałam różnych głupot, np. na zdjęciu w tle - najlepsze (i najdroższe) makaroniki.

Zdjęcia część 1, na razie tylko z Paryża. No i ja też :)






poniedziałek, 8 kwietnia 2013

59. pieczona życianka a'la blok czekoladowy


/przepis
Płatki żytnie zalałam mlekiem i wodą (pół na pół), dodałam kilka pokrojonych suszonych śliwek, kakao, kawę (więcej kakao) i 2 praliny Lindt (prezent z Ameryki). Zagotowałam w garnuszku, w międzyczasie nagrzałam piekarnik do 200 stopni. Przełożyłam do wysmarowanej masłem formy kiedy zgęstniało, na wierzch położyłam jeszcze jedną pralinkę. Piekłam ok. 10 minut.

Pyszne na do widzenia. Naprawdę, jedna z moich najlepszych improwizacji wyczyszczania lodówki. Bardzo nie chce mi się jechać, mogę tylko mieć nadzieję, że jednak będzie fajnie. Trzymajcie się i do zobaczenia w niedzielę!

niedziela, 7 kwietnia 2013

58. ulubiona życianka


Już kiedyś była, może nie sama życianka, a często bywająca u mnie jęczmienianko-życianka (zazwyczaj mówię po prostu owsianka) - uwielbiam. Nie kupuję praktycznie jedzenia skoro jutro wyjeżdżam, super dojrzałego banana i awokado przywiozłam z domu. Zaplątał się też jeden ukochany reese's.

A dziś czeka mnie sprzątanie (moja tura), miła kawa, może zakupy i pakowanie. Dzień dobry!

sobota, 6 kwietnia 2013

57. pieczenie po raz drugi - cynamonowy pudding z chałki


/przepis
Wysmarowałam formę masłem. Chałkę pokroiłam na kawałki, namoczyłam w roztrzepanym jajku z mlekiem i cynamonem, układałam kromki w formie na siebie, dociskając. Piekłam przez 15 minut w 220 stopniach. W międzyczasie wymieszałam serek wiejski z babcinym dżemem.

Pyszne i najprostsze. Uwielbiam swoją formę. A dziś już wyjeżdżam z domu, choć średnio mi się chce.



piątek, 5 kwietnia 2013

56. pieczona owsianka po raz pierwszy


/przepis
Płatki owsiane zalałam mlekiem i wodą (pół na pół), dodałam starte małe jabłko, rozmrożone, rozpaćkane truskawki i kilka pokrojonych suszonych moreli. Przełożyłam do wysmarowanego masłem naczynka i piekłam 15 minut (trochę za krótko ale była śmiesznie klejąca) w 200-220 stopniach. Podałam z dużą ilością masła orzechowego.


Pewnie zauważyliście, że jak zrobię coś pysznego na kolację to muszę się tym podzielić. Ale na śniadanie byłaby równie idealna. Teraz kupiłam naczynko (śliczne!) więc mogę robić te wszystkie cuda z piekarnika. Szkoda, że ten mój w Warszawie jest słaby, a ten mini mam tylko tu, w domu.


55. masło orzechowe potrójnie


Jakoś nie mam co pisać... Wciąż odpoczywam w domu, bardzo nie chce mi się wracać, choć w poniedziałek jedziemy na wycieczkę (Amsterdam-Paryż-Bruksela). Wczoraj byłam na "Nędznikach" z Mamą, fantastyczny film.

czwartek, 4 kwietnia 2013

54. prosto


Jestem zachwycona swoimi nowymi włosami. Zmiana jest... ogromna.

PS: Pokazuję siebie, biorę udział w konkursie, do wygrania jest udział w show Kuby Wojewódzkiego co jest jednym z moich większych marzeń, byłabym wdzięczna o lajki. Od razu macie moją nową fryzurę : )


środa, 3 kwietnia 2013

53. znowu ameryka - pancakes... z coca-colą zero


Przepis wystarczająco mnie zaintrygował żeby go ponowić. Jedyne co w nim zmieniłam to coca-colę, na zero, czyli sprawiłam, że kaloryczność zmalała o 120kcal : ) Swego czasu byłam uzależniona właśnie od coca-coli zero, pamiętam czasy, kiedy Tata kupił mi 42 puszkową zgrzewkę. Teraz - czasami, kiedy mi się trafi, tą butelkę akurat kupiła Babcia na święta. 

Nadgryzione, bo nie wiedziałam jak smakują, najpierw były z samym masłem orzechowym. Smak coli jest wyczuwalny. Wymieszałam też mąkę pełnoziarnistą z pszenną.

Dziś idę do fryzjera, po 2 latach ścinam swoje długie i gęste włosy z ombre. Zawsze uważałam je za swoją największą ozdobę, ale czas na zmiany : ) A ścinam je na Mię Wallace z Pulp Fiction.

wtorek, 2 kwietnia 2013

52. wiosno?



Dziś potrzebowałam czegoś takiego lekkiego. Moje ciało rozpaczliwie krzyczy "wiosno! wiosno!". Wiecie, że mamy już pół roku zimę? Nic tylko wpaść w depresję. Czuję się ociężała i zmęczona, mam ochotę już jeździć rowerem, nie ważne gdzie. Mam nawet ochotę zacząć biegać, choć za bieganiem nigdy nie przepadałam. Chcę po prostu słońca, zieleni, wiosny.

A jak Wam się podoba mój nowy szablon?

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

51. grecka chałwa + wczorajsze mazurki


Kiedy zrobiłam te zdjęcie byłam przekonana, że zmieniam styl bloga. Ostrość mnie zachwyciła. Jednak potem wpadłam na to, że będę musiała zmienić nazwę. Potem - cały szablon bloga. Potem - że nie zawsze mam czas by ustawiać kompozycję śniadania. W końcu, że to chrzanię. Zostawiam styl jaki jest niezależnie od sprzętu, bo przecież nie o zdjęcia mi tu chodzi.

Smutna była ta Wielkanoc i jeszcze naznaczona bólem głowy. A dziś śniło mi się coś takiego, że przeraziłam się, jak sprawdziłam co znaczy w senniku.

Zapraszam na (w końcu) nowy post: http://lattenachudym.blogspot.com


Mazurków niestety nie robiłam ani ja, ani nikt z rodziny, tylko przyjaciółka Babci, która ma do tego ogromną smykałkę. Część z kajmakiem już pożarłam : )