Banana oatmeal on caramel coffee with dried figs served with homemade hazelnut cinnamon butter with sugar cane
Swoją miłość do kawy (jak też masę rzeczy, z których nie do końca jestem dumna) odziedziczyłam po Tacie. Ze wszystkich uzależnień, z których wyszedł, zostało mu tylko to jedno - kawa. Pamiętam mój przyjazd do niego. Rano obowiązkowo kawa, wyznawał nawet zasadę, że kawa musi być przed śniadaniem, że nie powinnam tego łączyć tak, jak robię. Potem gdziekolwiek byśmy nie wyszli (albo i nie), po mniej więcej dwóch godzinach znowu musiała być kawa. Po obiedzie - kawa. Na podwieczorek - kawa. Po kolacji - kawa. A jak już przychodzi ten czas, kiedy jest jednak za późno na kawę - bardzo mocna czarna herbata. To właśnie mój Tata! Z drugiej strony jako taki "kawosz" pije jedynie kawę rozpuszczalną. Ja - parzę z ekspresu przelewowego (hej, to całkiem śmieszne, taki stary wynalazek, a ma teraz drugą młodość - przecież we wszystkich hipsterskich kawiarniach są teraz modne "drip", "chemex", "aeroplex" - myślicie, że co to jest? kawa przelewowa!). Jednak wczoraj dorwałam kawę karmelową douwe egberts w Biedronce. Nie uważam kawy rozpuszczalnej za kawę, ale dla douwe egberts robię wyjątek - jest po prostu doskonała. Poza tym nie zawsze mam ochotę nastawiać ten ekspres, szczególnie, jak mam ochotę na kawowy wyjątek o późniejszej porze.
Rzecz jasna nie smakuje jak karmel. Pachnie zabójczo, ale ma w sobie jedynie karmelowy aromat. Dopóki nie doda się czegoś słodkiego - jak moja bananowo-figowa owsianka. Nie wiem dlaczego taka fanka kawy jak ja dopiero wpadła na to, by coś na niej ugotować. Była obłędna.
No i to tyle mojego wywodu na temat wielkości kawy! Powiem tylko jeszcze, że dziś przyjeżdża moja mama... była to decyzja bardzo szybka, wczorajsza, wywołana pewną sprawą, o której na razie nie będę mówić, by nie zapeszyć. Jeżeli się uda (a w końcu skoro jednak się fatyguje jechać tu od 6 rano to coś jest na rzeczy!) powiem o tym jutro. Czekają na nią bananowo-kakaowe muffinki z kruszonymi ziarnami kakao, no i rzeczona kawa karmelowa :-) A potem, już po załatwieniu tej sprawy, idziemy do nowej wegańskiej knajpy W Gruncie Rzeczy. Oczekujcie relacji!