Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hazelnuts. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hazelnuts. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 sierpnia 2014

439. long time no see

Owsianka ze szpinakiem podsmażanym na maśle, jabłkiem, daktylami i cynamonem, podana z kremem czekoladowo-orzechowym*
Milk oatmeal with buttery spinach, apple, dates and cinnamon served with chocolate-hazelnut cream

*Krem 50% mniej kalorii, nowy nabytek biedronki. Smaczny.
Cóż, mało mnie tutaj. Wakacji mam jeszcze miesiąc, jednak średnio już je czuję, patrząc na jesienną pogodę za oknem. Podsumowanie? Chyba najbardziej pokręcone wakacje w życiu. Początek - absolutnie niewłaściwy, ale chyba musiałam się wyszumieć. Masa nowych poznanych ludzi, z najróżniejszych środowisk. Berlin, miasto w którym się zakochałam. Fantastyczny koncert Die Antwoord. Nowy tatuaż, zrobiony wczoraj, na którego umówiłam się spontanicznie przedwczoraj, potrzebując zmian w życiu. Pożegnanie, które przyszło zbyt szybko, zbyt gwałtownie. Jutro zaniosę słoneczniki... tak myślę, choć czy to stosowne?








poniedziałek, 5 maja 2014

395. dzień 1

Owsianka z bananem, serkiem wiejskim (w środku), podana z cynamonem, gorzką czekoladą, suszoną żurawiną, nerkowcami i orzechami laskowymi
Banana oatmeal with cottage cheese, cinnamon, dark chocolate, dried cranberries, cashews and hazelnuts

No to lecę. O zaletach owsianki w tych dniach już mówiłam. Dziś - ogromna dawka energii, a poza tym masa witamin. Dla mózgu!

piątek, 20 grudnia 2013

293.


Millet with banana served with cottage cheese with cinnamon and homemade hazelnut butter

*


Jeden dzień!

niedziela, 8 grudnia 2013

281.


Orange millet (boiled on fresh orange juice with nutmeg and cinnamon cane) baked with egg's white and homemade hazelnut butter



Nie używałam soku z kartonu - tylko wyciśnięty z 1 dużej pomarańczy i jej cząstki. Nie dodawałam żadnego słodzidła. Nadziałam masłem z orzechów laskowych (musiałam zrobić więcej! tym razem o idealnej konsystencji). I piekłam krócej - ok. 15 minut.

*

Dziś jest debata z moich warsztatów, którą prowadzę. Nigdy nie było więcej nieporozumień. Nie mam pojęcia jak to wyjdzie.

środa, 4 grudnia 2013

277. bananowo-dyniowe placki z kaszy manny


Banana-pumpkin semolina pancakes served with baked apple cream cheese and homemade hazelnut's butter with cane sugar, cinnamon and sea salt 

/przepis
pół szklanki kaszy manny
banan
łyżka puree z dyni
jajko
szczypta soli
szczypta sody oczyszczonej
mleko do konsystencji

Rozgniatamy banana widelcem, dodajemy jajko i puree z dyni, mieszamy. Dodajemy suche składniki, mieszamy dokładnie, dolewamy mleka do uzyskania konsystencji pomiędzy naleśnikami a plackami (średnio zwartej ;)). Rozgrzewamy olej na patelni i smażymy z dwóch stron (smażą się błyskawicznie!).

Nie mam pojęcia dlaczego tak długo zwlekałam z plackami z manny. Są przepyszne. I niezwykle proste - jak na pierwszy raz świetnie mi wyszły. Idealne śniadanie na dzień bez szkoły - leniuchuję, bo jak zwykle są takie zastępstwa, że nie ma sensu tam zawitać. I słucham jak Szulim z Wojewódzkim debatują na temat powstania człowieka jako hybrydy małpy i świni. Dobre!





niedziela, 1 grudnia 2013

274. kawa karmelowa


Banana oatmeal on caramel coffee with dried figs served with homemade hazelnut cinnamon butter with sugar cane

Swoją miłość do kawy (jak też masę rzeczy, z których nie do końca jestem dumna) odziedziczyłam po Tacie. Ze wszystkich uzależnień, z których wyszedł, zostało mu tylko to jedno - kawa. Pamiętam mój przyjazd do niego. Rano obowiązkowo kawa, wyznawał nawet zasadę, że kawa musi być przed śniadaniem, że nie powinnam tego łączyć tak, jak robię. Potem gdziekolwiek byśmy nie wyszli (albo i nie), po mniej więcej dwóch godzinach znowu musiała być kawa. Po obiedzie - kawa. Na podwieczorek - kawa. Po kolacji - kawa. A jak już przychodzi ten czas, kiedy jest jednak za późno na kawę - bardzo mocna czarna herbata. To właśnie mój Tata! Z drugiej strony jako taki "kawosz" pije jedynie kawę rozpuszczalną. Ja - parzę z ekspresu przelewowego (hej, to całkiem śmieszne, taki stary wynalazek, a ma teraz drugą młodość - przecież we wszystkich hipsterskich kawiarniach są teraz modne "drip", "chemex", "aeroplex" - myślicie, że co to jest? kawa przelewowa!). Jednak wczoraj dorwałam kawę karmelową douwe egberts w Biedronce. Nie uważam kawy rozpuszczalnej za kawę, ale dla douwe egberts robię wyjątek - jest po prostu doskonała. Poza tym nie zawsze mam ochotę nastawiać ten ekspres, szczególnie, jak mam ochotę na kawowy wyjątek o późniejszej porze.

Rzecz jasna nie smakuje jak karmel. Pachnie zabójczo, ale ma w sobie jedynie karmelowy aromat. Dopóki nie doda się czegoś słodkiego - jak moja bananowo-figowa owsianka. Nie wiem dlaczego taka fanka kawy jak ja dopiero wpadła na to, by coś na niej ugotować. Była obłędna.

No i to tyle mojego wywodu na temat wielkości kawy! Powiem tylko jeszcze, że dziś przyjeżdża moja mama... była to decyzja bardzo szybka, wczorajsza, wywołana pewną sprawą, o której na razie nie będę mówić, by nie zapeszyć. Jeżeli się uda (a w końcu skoro jednak się fatyguje jechać tu od 6 rano to coś jest na rzeczy!) powiem o tym jutro. Czekają na nią bananowo-kakaowe muffinki z kruszonymi ziarnami kakao, no i rzeczona kawa karmelowa :-) A potem, już po załatwieniu tej sprawy, idziemy do nowej wegańskiej knajpy W Gruncie Rzeczy. Oczekujcie relacji!

poniedziałek, 25 listopada 2013

268. i domowe masło orzech laskowy


Banana milk oatmeal with real vanilla served with greek yoghurt, orange and homemade hazelnut butter with cinnamon, sea salt and sugar cane

Wiem, że nie ma (jeszcze!) idealnej konsystencji masła - ale to tylko dlatego, że nie chciałam, by mój ulubiony kuchenny sprzęt (czyli blender) się zapalił. Nie mam żadnego robota kuchennego, dlatego muszę kupować najprostsze masło z fistaszków, niż jak Wy robić cuda z najróżniejszych orzechów. Stwierdziłam jednak, że już ze zmielonych mogłoby by wyjść. Wyszło. Prawie - blender był tak gorący, że już nie chciałam "urabiać" tej konsystencji i zostawiłam tak jak jest. W domu mam zamiar poeksperymentować z młynkiem do kawy lub cukru pudru - ktoś ma jakieś doświadczenie w tej dziedzinie?

Przede mną naprawdę ciężki tydzień. Zbieram się.



niedziela, 24 listopada 2013

267. owsiane a'la tiramisu z wódką orzechową


/przepis
4 łyżki płatków owsianych
kieliszek wódki (duży bądź mały w zależności od preferencji :))
ok. 100 ml kawy (u mnie parzona w ekspresie przelewowym - może być espresso, rozpuszczalna)
200g serka homogenizowanego naturalnego
1 banan
kakao

Płatki zalewamy wódką i kawą. Banana kroimy na plasterki. Połowę przekładamy na płatki, potem dodajemy serek, resztę banana i posypujemy kakao (można ten krok zrobić rano). Wstawiamy do lodówki na kilka godzin (ja na całą noc).

To chyba pierwsza w mojej karierze wódka na śniadanie :)) Stwierdziłam, że lepiej zrobić sobie coś takiego w niedzielę (choć lodówkowe) niż przyjść w poniedziałek do szkoły i dostać ochrzan od nauczycielki z historii ^^ Soplicę Orzechową lubię bardzo - szczególnie z mlekiem - żartobliwie taki drink z moją przyjaciółką nazywamy monte. I skorzystało dzisiejsze śniadanie oraz ja wczoraj - po 5-cio godzinnym maratonie  z historią wypiłam sobie takie monte, pomogło.




piątek, 15 listopada 2013

258. coraz bliżej...


No i mi zachciało się odtworzyć smak świąt. Już czekam. Choć nie mam pojęcia jak to będzie w tym roku - w końcu zawsze jesteśmy tylko 3, a teraz Babcia jest chora...


 

środa, 13 listopada 2013

256. placki jak nutella


Może to głupie, ale mało kiedy dodaję jajko do placków. Jakoś tak się przyzwyczaiłam, że o, tu dodatków za dużo, o, jajko niepotrzebne itp. Dziś dodałam. Ubiłam białko z sodą oczyszczoną. Tak apetycznego mini stosiku nigdy u mnie nie było, serio. Co z tego, że cały czas się wywalały i tym granatem ubrudziłam chyba wszystko, co możliwe :D W dodatku miksowałam w najlepsze, będąc pewna, że nie ma mojej współlokatorki - a była. Mam nadzieję, że jej nie obudziłam.

Takie placki oczywiście smakują lepiej, jak nie idzie się do szkoły. Wiem, wiem, dopiero długi weekend się skończył - ale 3 lekcje, w tym brak historii, łączone francuskie i wf oraz konieczność nauki owej historii jak i geografii (z której chyba nauczycielka chce nas wszystkich udupić na koniec edukacji) przeważył i zostałam. 

Mielone orzechy laskowe z Lidla. Fantastyczna oferta, kupiłam też laski wanilii burbońskiej, laski cynamonu, suszone figi.



Stwierdziłam, że będę Was codziennie zarzucać jakąś inspiracją, a co :)


środa, 18 września 2013

200! egoistyczny muffin, egoistyczna ja (20 faktów o mnie)


/przepis
Pół dużego startego jabłka, mąkę pszenną pełnoziarnistą i płatki owsiane (nie powiem ile ale tak w stosunku pół na pół), kapkę mleka, łyżkę miodu i cynamon wymieszać dokładnie, żeby powstała gęsta masa. Przełożyć do formy wysmarowanej masłem, wetknąć jeżyny i orzechy i piec ok. 20 minut (zależy od piekarnika - do suchego patyczka w każdym razie.

Wiedziałam, że na 200 musi być wypiek. Wyjątkowy. Oczywiście (jak zwykle) nic nie wyszło tak łatwo jak bym sobie tego życzyła. Wczoraj po południu pojechałam na zakupy - po pierwsze nic nie miałam w domu, po drugie chciałam upolować coś specjalnego. Na miejscu oczywiście kompletnie o tym zapomniałam i kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy. Nie zaszłam też do warzywniaka. Przypomniałam sobie o tym wszystkim wieczorem, jak już leżałam zakopana w kołdrze, na zewnątrz lał okropny deszcz - kiedy pomyślałam, że powinnam już zacząć coś piec. Chciałam wykorzystać jakiś zalegający od dawna w zakładkach przepis - ale hej, tam są jajka - a ja nie mam też jajek. No i wyszedł ten muffin. Upieczony wieczorem, to był od razu test mojego piekarnika - równie dobrze mogłabym go upiec rano, bo okazało się to bardzo szybkie. Choć znając moje tendencje do spóźniania się byłoby to i tak ryzykowne. Zdjęcie też rano nie chciało mnie niestety słuchać.

Muffin naprawdę smaczny, zwarty ale i wilgotny, baaaardzo sycący (po połowie miałam dosyć), a orzechy dopełniały wszystko.

Z tej okazji postanowiłam w końcu dołączyć do zabawy 20 faktów o mnie. Jakby ktoś miał jeszcze jakieś pytania - śmiało, piszcie :)

1. Jestem wegetarianką od 4 lat, dobrowolnie.
2. Rok temu przeprowadziłam się samodzielnie do Warszawy z Augustowa (odległość 246 km) równocześnie zmieniając szkołę w środku nauki - do klasy drugiej liceum.
3. Mój tata mieszka w Nowym Jorku od 7 lat, mam też tam prawie całą rodzinę z jego strony,  miałam Zieloną Kartę i w związku z tym jeździłam tam co rok na miesiąc wakacji - byłam bodajże 6 razy, w tym roku zrezygnowałam (czyli zamknęłam przed sobą "bramę" wjazdu tam).
4. Przez całą 3 gimnazjum odchudzałam się, schudłam 13 kg, równocześnie wpędzając się w niestwierdzone zaburzenia odżywiania - z których przy pomocy mamy (obyło się bez psychiatry) udało mi się wyjść, choć skutki fizyczne i psychiczne odczuwam w sumie po dziś dzień. Myślę też, że to mój ojciec i jego matka mnie w to wepchnęli.
5. Uwielbiam koty (sama mam czarnego - niestety w domu, jak już będę miała własne mieszkanie to też sobie przygarnę) i również się z nimi utożsamiam - wierzę, że gdyby istniało coś takiego jak reinkarnacja, na pewno byłabym kotem - samodzielnym indywidualistą. Kot z półksiężycem to także taki mój życiowy symbol.
6. Jestem ateistką.
7. Jestem albo czarna, albo biała - ludzie albo mnie lubią, albo nienawidzą. Zresztą w takich samych kolorach postrzegam świat.
8. Uwielbiam jeździć rowerem, to mój sposób na odreagowanie. Będąc w domu jeżdżę poza miastem i po lesie - tu niestety niewiele mam możliwości, jednak rower posiadam (i nim najczęściej wszędzie dojeżdżam), miejski, błękitny, z koszykiem w syrenki.
9. Zawsze mam pomalowane paznokcie u rąk.
10. Moimi podróżniczymi marzeniami są Australia, Grecja i Tokio.
11. Moi rodzice rozwiedli się kiedy miałam 6 lat.
12. Uwielbiam dobre kino, najbardziej filmy z lat '90 i trochę wcześniejsze.
13. Zawsze mam swoje zdanie i przez to jestem uważana za osobę wymądrzającą się.
14. Interesują mnie wielkie osobowości np. dyktatorowie. Uwielbiam też Marilyn Monroe.
15. Moją ulubioną książką jest Harry Potter, którego pierwszą część przeczytała mi mamę, a resztę przeczytałam sama - po zylion razy.
16. Mam w sumie 7 kolczyków - po dwa razy przebite uszy, na prawym uchu helix (chrząstka u góry) i tragus (ta taka mała część ucha przy policzku), oraz septum (przegroda nosowa). Chcę też mieć kilka tatuaży.
17. Wiem, że chcę być dziennikarką i już w tym momencie się udzielam - po części po to tu się przeprowadziłam - jestem redaktorką w charytatywnym magazynie lifestylowym Helper's Magazine (jeszcze nie powstał) i biorę udział w warsztatach dziennikarskich.
18. Na maturze będę zdawać rozszerzony polski, angielski, wos, historię i podstawę matematyki.
19. Lubię rozmawiać z ludźmi, jestem bardzo otwarta, ale najczęściej i najchętniej z takimi, którzy mają coś do powiedzenia - nienawidzę nudnych, nijakich ludzi.
20. Bardzo lubię modę, kiedyś interesowałam się tym bardziej, w tym momencie ograniczam się raczej do po prostu ubioru - najwięcej ubrań mam z ciuchlandów (ale kupuję je tylko w Augustowie - tam za grosze znajduję rzeczy oryginalne i z domów mody).