/przepis
(w pełni recyklingowy!)
Zaczynamy od przygotowania daktelli - zalewamy daktyle (w moim przypadku 300g - wyszedł mały słoiczek, na sucho pół małego garnka) wrzątkiem (tym razem cały garnuszek, zazwyczaj na samą daktellę daję mniej) i gotujemy na wolnym ogniu do zmiękczenia i częściowego wsiąknięcia płynu. Resztę odlewamy - to nasz syrop daktylowy. Bakalie miksujemy z kakao na gładką masę.
Płatki (w moim przypadku owsiane górskie, ale najlepsza jest mieszanka) zalewamy syropem daktylowym. Masa będzie bardzo złączona i plastyczna, więc najlepiej od razu uformować granolę. Piec w 150 stopniach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, pilnując, by się nie przypaliła, do pożądanej chrupkości (no i u mnie nadal nie taka, jak chciałam!).
Śniadanie w sam raz na zerówkę - 7.25 w szkole :)
Masz rację- owsianka z mieszanki najlepsza! Zawsze mieszam różne płatki, otręby, amarantus i siemię i mam gotową bazę do owsianek :)
OdpowiedzUsuńale zasłodzenie z rana. coś pysznego ;)
OdpowiedzUsuńJa na 7.20 mam 2 razy w tygodniu...;p
OdpowiedzUsuńSuper przepis! Porywam ;)
musiała być cudownie słodka :)
OdpowiedzUsuńDaj mi te granoolę!
OdpowiedzUsuńKonieczne muszę powtórzyć ten przepis. Brzmi bardzo, bardzo słodko :)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak porządna, pyszna dawka energii o poranku ;)
OdpowiedzUsuń