Przepis na owsiankę *nie użyłam suszonych jabłek ani cynamonu*
Dziś rano wstałam o 6.30 ledwo żywa, żeby wypuścić koleżanki, spieszące się na Polskiego Busa. Kiedy wstanę zazwyczaj nie mogę już zasnąć, niezależnie od tego jak bardzo jestem zmęczona. Wykąpałam się i zrobiłam śniadanie tak, jak kierował mną pokoncertowo zmęczony organizm. Dopiero teraz, patrząc na numerki. A więc owsianka - najprostsza.
Crystal Fighters. Jeden z nielicznych koncertów naładowanych naprawdę mega pozytywną energią, na jakim byłam, a na trochu już mi się udało być. Maj był dobrym miesiącem.
Gratuluję 100 ! Oby jak najwięcej :)
OdpowiedzUsuńProstota często jest najlepsza! :)
Gratulacje ;)
OdpowiedzUsuńKoncerty mają w sobie moc.
gratulacje stu śniadań;*
OdpowiedzUsuńjak zawsze pysznie !
Gratulacje stowki ;)
OdpowiedzUsuńSkusze sie na syrop daktylowy ;)
owsianka idealna na jubileusz! :)
OdpowiedzUsuń100! gratuluję! :) i oczywiście życzę kolejnych setek, tysięcy pysznych śniadań :)
OdpowiedzUsuńowsianka niby prosta, a jednak mam wrażenie, że na taki jubileusz śniadaniowy idealna!
owsianka na setne śniadanie, też dobra, szczególnie jeśli jest się wielbicielką owsianek :)
OdpowiedzUsuńi to chyba moje ulubione pokoncertowe śniadanie :)
Syrop daktylowy w owsiance, to chyba lepsze niż budyń!:) Również kolejnych setek życzę.
OdpowiedzUsuńKolejna koncertowa bloggerka?:))
mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś. (; owsianka wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńgratuluję pierwszej setki :) uczczona pyszną owsianką!
OdpowiedzUsuńuwielbiam koncerty! <3
Zazdroszczę koncertu i gratuluję stówki :)
OdpowiedzUsuń