czwartek, 29 sierpnia 2013

185.


Tak to jest, gdy wstając po imprezie czeka całą torba pełna zakupów - produktów, które zresztą wczoraj nocą, ledwo co, sama wybierałam. Wersję na słono bardzo lubię zapiekaną, jednak świeży chleb i twardy, słony ser (wiecie, że on jest polskiej receptury?) zwyciężyły.

Wakacje nieubłaganie zbliżają się ku końcu. Żałuję, że niektóre sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Żałuję, że nie pojechałam nad morze. Uświadomiłam sobie, że chyba nie będę mogła wziąć udziału w akcji "Owsianka na początek roku szkolnego" bo jeszcze nie będę miała internetu! Chyba,  że polecę do jakiejś pobliskiej kawiarni (swoją drogą mojej ulubionej) i wrzucę Wam to śniadanie, bo to jednak fajna akcja, której nie chciałabym ominąć. 

6 komentarzy:

  1. Porywam tę z dżemem truskawkowym i miętą! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co oglądać się za siebie :) To co było, to było. Ważne jest to, co będzie! <3 Uwielbiam słone kanapki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię kanapki z dodatkiem twarożku i dżemu :) często też tak jadam na słodko-wytrwanie ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. wszyscy jedzą kanapki, aż zgłodniałam :D
    kiedyś jadłam takie słodko wytrawne jak nie mogłam się zdecydować jaką wersję chcę bardziej :) a najbardziej lubiłam połączenie żółtego sera z dżemem truskawkowym...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zaś mam nadzieję, że nie zapomnę o akcji, bo znając życie...

    Pyszne kanapki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ładnie wyglądają. Wersja wytrawna do mnie woła! :D

    OdpowiedzUsuń