Czeko'la Orzechowa (recenzja) - a do kupienia TU
Mama wczoraj zrobiła sobie naleśniki. Klasyczne - z twarożkiem i cukrem pudrem. Usmażyła i dwa dla mnie - na dziś. Rano zaskoczona zobaczyłam, że nie ma żadnego twarożku. W sumie nie ma nic. Więc zrobiłam je z tym, co było. Wiórki kokosowe to był strzał w dziesiątkę. Niby klasyczne naleśniki w bardzo nieklasycznym wydaniu.
Źle się dzieje w mojej rodzinie. Z każdej strony coś nie tak, a ja nie wiem jak sobie z tym poradzić.
Wczoraj nawet nie widziałam nocy spadających gwiazd.
Mam nadzieję, że w rodzinie wszystko się ułoży. Będę trzymała kciuki !
OdpowiedzUsuńNaleśniczki mamusi - najlepsze!
Wczoraj wróciłam we wspomnieniach do maminych naleśników...mogłabym takie zjeść w tej chwili :)
OdpowiedzUsuńCałkowicie zapomniałam o wczorajszych gwiazdach...
Od dłuższego czasu czaję się na naleśniki, Twój przepis sprawił, że dziś jest ten dzień :) wyglądają bardzo zachęcająco!
OdpowiedzUsuńteż nie widziałam spadających gwiazd, niebo zbyt zachmurzone było :c
OdpowiedzUsuńtakie mamine, odsmażane smakują najlepiej:)
OdpowiedzUsuńporadzisz sobie, bo jesteś silna, a z czasem się wszystko ułoży:*
naleśniki najlepsze te mamine ;) pycha !
OdpowiedzUsuńCzy tylko mi odsmażane (a szczególnie mamine) smakują bardziej? ;)
OdpowiedzUsuńW mojej też źle się dzieje. To zdanie mnie wessało i chyba nie chcę już więcej pisać.
OdpowiedzUsuńPyszne naleśniki :) Życzę Ci powodzenia!
OdpowiedzUsuńmhmmm noc spadających gwiazd.... widziałam AŻ jedną >.> żal
OdpowiedzUsuń