*roztopionym, mała literówka mi się wkradła
/przepis
100 g twarogu (u mnie chudy)
1 jajko
szczypta soli
1 łyżka puree z dyni
3 czubate łyżki mąki kukurydzianej
(i teraz - kluski były dla mnie zbyt kukurydziane i za mało dyniowe, więc gdybym miała ponowić przepis dałabym więcej puree, być może kosztem jajka, bądź mąki - wtedy dłużej trzeba wyrabiać)
Rozgniatamy twaróg z jajkiem i puree, dodajemy sól i stopniowo mąkę - wyrabiamy gładkie, odchodzące od ręki ciasto.
Normalnie też podsypałabym blat mąką i wycinała kopytka, jak moja mama, ale nie miałam czasu, żeby tego wszystkiego sprzątać, więc odrywałam po prostu kawałki ciasta, robiłam kuleczki i wrzucałam do wrzącej wody. Gotujemy do wypłynięcia.
Jeżeli ktoś będzie chciał to przepis wrzucę później, bo jak zwykle jestem spóźniona.
W końcu jednak kupiłam sobie książkę, która łączy przyjemne z pożytecznym i do której wciąż chce mi się zajrzeć - biografię Zeldy Fitzgerald. Wykorzystam ją do swojej prezentacji maturalnej.
Chciałabym skomentować jedną rzecz, ale chyba się powstrzymam. Zamiast tego polecam poczytać Tuwima.
Ale mamy ostatnio zgranie ;)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na przepis. :) Dynia czeka.
OdpowiedzUsuńwyglądają pysznie ;)
OdpowiedzUsuńI ja czekam na przepis !
bardzo fajne te kluchy ! nie dość, że kukurydziane, to jeszcze dyniowe i twarogowe - lubię to ! :)
OdpowiedzUsuńa można zapytać jaki temat prezentacji wybrałaś?:>
OdpowiedzUsuńchoroby psychiczne twórców i postaci w tekstach kultury xix i xx wieku
Usuńwidzę lubisz mocne charakterki ;)
OdpowiedzUsuńnawet bardzo :)
Usuńwpraszam się do Ciebie na takie kluski! wyglądają obłędnie i trafiają idealnie w moje smakowe kubki! :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że książka dobrze się czyta!
zapraszam :)* czyta się świetnie!
Usuńja się szykuję na dyniowe gniocchi
OdpowiedzUsuń