Mama zrobiła tą glazurę do domowego ciasta jogurtowego. Pyszne, miało być dziś na śniadanie, ale żołądek trochę popsuł mi plany. Dziś jedziemy zobaczyć moją Babcię jak śpiewa na festiwalu jej wsi. Może być zabawnie, takie stare jarmarki.
Glazura... nazwa niekojarzająca się zbytnio z kuchnią, przynajmniej w moim odczuciu, ale po wczytaniu się w jej składniki zmieniam zdanie! Jest mega!:)
Myślałam, że to granola! Musiało świetnie smakować ;)
OdpowiedzUsuńA takie imprezy mają swój klimat, czasami fajnie jest się wybrać na taki :)
Mniaam, już tęsknię za agrestem! Zielonego nie jadłam w tym roku.
OdpowiedzUsuńHah, moja babcia też śpiewa! Czasami co prawda, ale jednak, w chórze seniorów :D
to samo! ej, może razem śpiewają haha :D
UsuńGlazura... nazwa niekojarzająca się zbytnio z kuchnią, przynajmniej w moim odczuciu, ale po wczytaniu się w jej składniki zmieniam zdanie! Jest mega!:)
OdpowiedzUsuńmmm glazura i chrupiąca granola - pyszne !!
OdpowiedzUsuńmiłej niedzieli ;*
Przypomniałaś mi o moim kochanym agreście:p
OdpowiedzUsuń