Miód boski - ze wsi, od znajomych babci i ich własnej pasieki.
Chciałam powiedzieć, ze niestety, ale było tak pyszne, że jakoś nie przejdzie mi przez gardło ^^ Ale niestety, bo ze spóźnionym zapłonem złapałam od mamy grypę żołądkową, a właściwie jej jakąś dziwną odmianę. Tak ogólnie nie czuję się źle, ale jak coś zjem... no może nie będę kończyć. Ale wtedy znowu robię się piekielnie głodna i to takie błędne koło. Nie mogę pić kawy - pierwszy raz od nie pamiętam kiedy na stole przy śniadaniu pojawiła się herbata.
Coś pechowo zaczynają mi się te wakacje. Najpierw noga, teraz to. Nie mogę bez opamiętania jeździć rowerem jak zawsze uwielbiałam.
Pycha sniadanie ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie, pare dni i powinno przejsc ;3
już wieki takiego rogala nie jadłam, a wiejski to dzień w dzień -pychotka ;D
OdpowiedzUsuńKocham rogale maślane *_*
OdpowiedzUsuńI miody z pasieki ekologicznej. Tez zawsze mam taki w domu od starszej pani :)
Zdrowia życzę! Jeszcze się najeździsz na rowerze :)
o tak, prawdziwy miód, w dodatku od babci to musi być coś wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńale za to grypa żołądkowa wcale nie jest wspaniała :( kuruj się tam...życzę zdrówka!
poziomki<3 omnomnom!
OdpowiedzUsuńbez kawy??? Umarłabym D:
OdpowiedzUsuńZdrowia zycze ! I duzo miodu, bo miod zdrowy :D
OdpowiedzUsuń