*placki bezjajeczne - zapomniałam dopisać.
Definitywnie najlepsze jakie ostatnio zrobiłam. Każdy zna przepyszny, kwaskowaty smak placków jabłkowych - u mnie przełamanych słodyczą daktyli (to był strzał w dziesiątkę) i kremowym, waniliowym serkiem.
Wczoraj nie było śniadania, bo wraz z przyjaciółką, zmęczone po festiwalowych wrażeniach, wstałyśmy o 12. Jeżeli chodzi o sam Selector Festival - trochę zawiodła mnie organizacja, FreeForm Festival, na którym byłam wolontariuszką już dwa razy, jest o wiele, o wiele lepiej zorganizowany - jednak wrażenia po The Knife Shaking The Habitual Show zaćmiły wszystkie niedociągnięcia. Gdyby tylko zagrali więcej ich starych, najlepszych piosenek! - no ale trasa promuje najnowszą płytę, więc się nie dziwię. Zachwyciła mnie różnorakość - od facecika z brodą, w cekinowych spodenkach i różowych rajtuzach, zachęcającego publiczność do "warm up", po sam początek - tęczową harfę (zapraszam na mój Instagram). Wielkie bębny, kaptury, zespół taneczny.
*
Mówiłam, że nie było śniadania - w domu. Około 13 wybrałyśmy się do Charlotte: Chleb i Wino na Placu Zbawiciela, z racji tego, że mieszkam 3 kroki od niej. Jednakowoż chodziłam tam nawet, jak mieszkałam po drugiej stronie Wisły. Jest to francuskie bistro, usytuowane w rzekomo najbardziej hipsterskim miejscu w Warszawie i rzekomo będące jednym z najbardziej hipsterskich miejsc w Warszawie. Skoro tam często jestem, ba, mieszkam tu i to na własne życzenie, to muszę być hipsterem - i tu się nawet zgodzę, jeżeli oznacza to bycie oryginałem i indywidualistą. Ale wracając do Charlotte - to już miejsce kultowe. Otwarte od 9 rano już wtedy przyciąga wielu, co powoduje, że praktycznie nie ma miejsc. Osobiście uwielbiam siedzieć na zewnątrz (jak i większość), jednak w środku zastaniemy ogromny stół na sam środek - wszyscy mogą usiąść razem, co również wiąże się z francuską kulturą. Menu oparte jest na francuskich specjałach i ich przepysznym, tam wypiekanym pieczywie (które można również kupić do domu). Stwierdziłam, że muszę spróbować wszystkich wegetariańskich rzeczy z karty, co powoli realizuję. Trochę zdjęć, które mam:
Śniadanie Charlotte z jajkiem (18 zł - bez jajka 15)
Koszyk świeżego pieczywa Charlotte (zawsze z Croissantem), masło, jajko z chowu wolnowybiegowego na miękko/sadzone, konfitury do wyboru (zawsze podawanych w wielkich słoikach) - truskawkowa, pomarańczowa, malinowa, czekolada biała, mleczna, miód + dowolna kawa/herbata/sok
Pain Perdu (12 zł)
Francuskie tosty z cukrem pudrem i sokiem pomarańczowym
Ciasto z czekoladą (5 zł)
Croissant z migdałami i rumem (8 zł)
Z rzeczy z karty które jeszcze jadłam i polecam:
Sernik z białą czekoladą (9 zł)
Omlet z kozim serem (9 zł)
Chevre Chaud - grillowana kanapka z kozim serem, tymiankiem i miodem (10 zł)
Grilowana kanapka z mozarellą i tapenadą z oliwek (10 zł)
Croque-madame - poprosiłam bez mięsa (17 zł)
No i różowe francuskie wino na karafki - geniusz :)
Jak widzicie ceny wcale nie są wygórowane, a jedzenie jest najwyższej jakości. Gorąco polecam jak tylko będziecie w Warszawie! No i w Krakowie, bo tam też jest młodszy lokal na Placu Szczepańskim.
Widzę, że menu mają świetne. Sama chętnie bym wypróbowała wszystko :)
OdpowiedzUsuńA ja wyznaję zasadę, że śniadanie Charlotte najlepsze jest wieczorem :) W warszawskiej jeszcze nie byłam, ale słyszałam, że obsługa sie ociąga, prawda to? Za to na placu Szczepańskim obsługiwał mnie kelner, który wygrał kiedyś odcinek "Ugotowanych" haha
OdpowiedzUsuńniekoniecznie, wyobraź sobie, że jest sobota, mieszkasz obok, przychodzisz jak jeszcze jest mały ruch, kelnerzy jeszcze nie są wkurwieni, siadasz sobie na słoneczku :) i z tą obsługą to tak, ale wiesz, jest tyle ludzi, że oni nie wyrabiają - no i zależy kto, ja mam jednego ulubionego kelnera w którym chyba się zakochałam i on aż promienieje energią
Usuńa podzielisz się przepisem na takie bezjajeczne placuszki? :)
OdpowiedzUsuńjasne :)
Usuń3/4 dużego, kwaśnego jabłka (takie średnie całe myślę)
mąka pszenna pełnoziarnista
mleko
kapka oleju
- wymieszać i dodawać składniki do uzyskania pożądanej konsystencji bitej śmietany, dodać (u mnie jakoś 6) posiekanych daktyli, znowu wymieszać, smażyć na rozgrzanej patelni z obu stron
fajne takie knajpki gdzie można zjeść i dobre śniadanie, u mnie w mieście takich nie znajdę.
OdpowiedzUsuńjabłkowe z serkiem *-* pychaaa!
Te francuskie tosty wyglądają mega apetycznie :)
OdpowiedzUsuńMenu dla każdego :) Na pewno wybrałabym coś dla siebie :D
OdpowiedzUsuńTwoje dzisiejsze placki wyglądają obłędnie <3
oj tam jako dodatek też jest cudowny :D
OdpowiedzUsuńahahaha widzę, że sobie dogadzałaś :D dooobrze.
A ja wczoraj o 12 w nocy na meksykańskim żarciu ze swoimi szefami xd hahaha