sobota, 14 grudnia 2013

287. Francja-udawancja


Oat "crepes suzette" with orange juice - cane sugar - butter sauce served with cream cheese

/przepis
 Naleśniki smażymy jak zwykle - jedynie olej dodałam do środka ciasta, w związku z tym patelnia pozostanie sucha. Na tej samej patelni (która jest już mocno rozgrzana) wysypujemy i rozprowadzamy czubatą łyżkę cukru (u mnie trzcinowy). Zaczyna się natychmiast karmelizować. Kiedy będzie płynny (a stanie się to bardzo szybko) dolewamy sok pomarańczowy (ok. 100ml) i dodajemy łyżeczkę masła. Wszystko mieszamy i gotujemy przez chwilę. Naleśniki składamy na trójkąty i zanurzamy w sosie. Dusimy z obu stron, dopóki sos prawie zupełnie nie odparuje.

Wszystko jest tu udawane - w prawdziwych crepes suzette używa się soku świeżo wyciśniętego, a nie z kartonu, skórki pomarańczy, no i jakiegoś alkoholu. Z racji tego, że soku nie pijam, a został mi po mini imprezie - muszę go jakoś inaczej wykorzystać. Alkohol dodałabym jakbym miała. Podaje się je z mascarpone - gęsty serek homo doskonale się sprawdził i zaoszczędził miliona kalorii. Były naprawdę przepyszne. I takie udawane jeszcze na pewno kiedyś zrobię.

12 komentarzy:

  1. uwielbiam te naleśniki! są takie delikatne, a smak niezastąpiony :) nawet te udawane są smaczne! sama nie robiłam jeszcze oryginalnej wersji ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo je lubię. idealne na słodki poranek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. to takie udawanie nazywam (w tym przypadku): ,,Paryżem z plastiku". i szczerze? zupełnie mi to nie przeszkadza :)
    a crepes suzette są na mej liście, zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. udawane, czy nie - podobają mi się! i wiesz co? chyba nawet bardziej mi się podobają takie udawane właśnie! :) i z pewnością sobie takie zrobię :-) tylko sok wycisnę z pomarańczy, bo u mnie znowu brak takiego w kartonie, za to pomarańczy cała masa :D

    OdpowiedzUsuń
  5. wyglądają obłędnie, niczym z najlepszej naleśnikarni świata :D czaję się od dłuższego czasu na crepes suzette, ale są one na ciągle wydłużającej się liście "do zrobienia", a ostatecznie jem zwykle owsiankę naprzemiennie z plackami, jaglanką czy naleśnikami XD trzeba to zmienić od nowego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj takimi naleśnikami nie pogardziłabym na śniadanie :)
    A takie 'udawane' mają swój niepowtarzalny urok :3

    OdpowiedzUsuń
  7. ha ha świetnie to określiłaś:p cóż, nie zawsze da się łagodnie przenieść Francję na polskie tereny, nawet na polskie talerze, ale takie próby mogą się okazać naprawdę smaczne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tam , oj tam może udawane ale ja na początku w ogóle się nie skapnęłam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. jadłam kiedyś podobne, ale sos zrobiłam z podduszonej na cukrze trzcinowym pomarańczy. polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy, nigdy ich nie jadłam... :O Muszę nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  11. Udawane, czy nie i tak wyglądają obłędnie. Porwałabym wszystkie!

    OdpowiedzUsuń