Rye carrot cake with fresh orange juice and orange peel filled with cookies spread
/przepis
1/2 szklanki mąki żytniej
1 marchewka starta na grubych oczkach
1 jajko
sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
skórka starta z tej samej pomarańczy
cynamon
gałka muszkatołowa
szczypta sody oczyszczonej
szczypta soli morskiej
łyżka kremu ciasteczkowego
Jajko bełtamy z sokiem, dodajemy startą skórkę, marchew, mąkę i przyprawy, mieszamy. Masa powinna wyjść gęsta. Przekładamy połowę do natłuszczonej kokilki, dodajemy łyżkę kremu i przykrywamy ją resztą masy, wyrównujemy. Pieczemy do suchego patyczka ok. 40 minut.
I ja musiałam spróbować tego kremu :) Pyszny, jednak jak dla mnie trochę za słodki (ale jednak w końcu to ciasteczka, muszą być słodkie!), no i skład przyprawia o zawrót głowy - ale czasem można. Przygotujcie się na tydzień śniadań przygotowanych dzień przed - próbne matury, w szkole o 8:15, a nawet i wcześniej. Także lecę a Was zostawiam z
10 faktami o mnie, do których nominowała mnie
Natalie - dziękuję!
1. W dzieciństwie chciałam być baletnicą albo malarką, potem stwierdziłam, że będę aktorką, dopiero później - dziennikarką. W każdym razie zawsze "artystką".
2. Jako właśnie "mała artystka" uwielbiałam deklamować wiersze - od małego, czego nie pamiętam - "stoi na stacji lokomotywa" przed wszystkimi gośćmi rodziców, później - byłam uczestniczką wielu konkursów recytatorskich, które z reguły wygrywałam.
3. W gimnazjum wygrałam olimpiadę z języka polskiego - w związku z tym miałam dostęp do wszystkich liceów w Polsce i przeprowadziłam się do Warszawy w drugiej klasie (czego żałuję - mogłam w pierwszej, do wielu szkół nie miałam już dostępu poprzez brak miejsc, nawet z tą maksymalną liczbą punktów).
4. Równocześnie okazało się, że źle wybrałam i w drugiej klasie bardzo żałowałam, że nie byłam bardziej ambitna i nie poszłam do najlepszej szkoły tutaj, a jedynie do ok. 10 w rankingu (okazało się, że rankingi to bujda, życie).
5. Pomimo tego, że mam kolczyk w nosie (przegroda - septum), chowam go do szkoły - nie jest ona wymagająca względem ubioru (masa ludzi z przeróżnymi kolorami włosów), jednak obawiam się trochę reakcji mojej nauczycielki z historii (dużego autorytetu).
6. W pierwszej i drugiej klasie gimnazjum miałam raczej smętny okres swojego życia - "fazę" na książki o narkomanach, pisałam również wiersze, dużo wierszy.
7. Jeszcze wcześniej prowadziłam bloga o syrenkach H2O - tak, wiem - ale śmieszniejsze jest to, że poznałam wtedy bardzo dużo ludzi - z jedną dziewczyną utrzymuję kontakt do teraz, przyjechała do mnie kilka razy.
8. Innym etapem mojego życia było zafascynowanie modą - z tego okresu mam liliowe i białe martensy oraz magazyny Vogue ze Stanów (wyżebrane od ojca), czy z krajów, które odwiedzałam. Oglądałam wtedy też wszystkie możliwe kolekcje.
9. Mam przyjaciółkę, z którą trzymamy się ze sobą (z niewielkimi przerwami) od małego-małego - nasza przyjaźń na szczęście i te przerwy, i mój wyjazd przetrwała.
10. W dzieciństwie bałam się zdjęć rentgenowskich - były przede mną chowane w najciemniejszy głąb szafy. Teraz nie mam żadnych fobii.
Jak widzicie fakty całkiem retrospektywne. Dla zainteresowanych -
20 faktów o mnie (innych :)).