środa, 27 lutego 2013
16.
Nazwa się przyjęła... a Daktella z pewnością jeszcze często zagości na moim stole : ) Zwykłą Nutellę kupowałam od święta i baaaardzo szybko zjadałam, zazwyczaj wcale nie do chleba. Ta jest równie genialna, o wiele tańsza, o wiele zdrowsza, bez polepszaczy, cukrów prostych i całego tego syfu.
Odkryłam dziś świeżo powstałą warszawską kawiarnię - Niespodziankę. Na Marszałkowskiej, tuż przy mojej szkole. Kawy 7 zł - każda, czy to espresso, czy latte - a ja zapłaciłam i 6, bo pani nie miała wydać. Jak na razie bez gwaru, spokojnie, z mnóstwem książek, poduszek, gramofonem i lampami w kształcie jednorożców (!). Przybyły dwie świeżo wypieczone tarty. Zamówiłam z suszonymi pomidorami i fetą, co prawda obawiam się, że mógł być w niej kurczak (co dla 3 letniej wegetarianki nie byłoby zbyt pokrzepiające), ale niepoinformowanie mnie o tym uznałabym za wielką niekompetencję, więc liczę, że tak nie było.
W każdym razie dzień na plus, w końcu czuję wiosnę.
Zapraszam - http://lattenachudym.blogspot.com
wtorek, 26 lutego 2013
15.
Miało mi poprawić humor na początek dnia - nie wyszło. Wybrałam chyba najgorszą szkołę z możliwych do przenosin. A teraz odliczam - do świąt, do wycieczki, do majówki, do wakacji, do matury...
I wczorajsza kolacja - miały być naleśniki, ale nadal nie umiem ich smażyć, więc musiałam wszystko zwalić w jedną całość. Na weekend jadę do domu, muszę namówić mamę na wspólne naleśnikowanie.
poniedziałek, 25 lutego 2013
niedziela, 24 lutego 2013
13.
Obiad:
Kolacja:
Średnio śniadaniowy ten mój blog. Ale nie chcę się powtarzać. Makaron jest superszybki i superlekki, a ta owsianka należy chyba do jednej z moich ulubionych.
Zapraszam na lattenachudym
sobota, 23 lutego 2013
12.
Kolacja na... gastro. Bardzo wychowawcze i healthy lifestyle, wiem. Jeszcze bardziej jak powiem, że po piwie. Jeszcze bardziej, jak powiem, że jednym. I że nie, zazwyczaj nie upijam się jednym piwem, coś takiego miałam w gimnazjum, tylko - o tak, bardzo healthy lifestyle - bo ostatni posiłek był o godzinie 14 i składał się z razowej bagietki z pastą groszkową/Philadelphią Milką i bananem. I czekoladowymi oreo. Iście studencko, ale nie na co dzień, zazwyczaj jem piękne, pełnowartościowe posiłki... tak to jest jak cały dzień tkwi się w zastoju przeglądając internet, bez chęci i siły wyjścia do sklepu.
Ale wyszłam. Miłe spotkanie (co z tego, że właściwie widujemy się tylko raz na miesiąc i zawsze jakoś na godzinę), potem w końcu blisko Marksa&Spencera - więc trzeba kupić masło orzechowe. Ostatnie resztki mąki zużyte na moje ulubione pieczywo. Jeszcze gorące, masło się rozpuszcza, ideał.
piątek, 22 lutego 2013
11.
Śniadanie:
Kolacja:
*Philadelphia Milka, nie wiem czemu tak napisałam
Jakoś tak sobie przyjęłam, że w weekend staram się wyluzować (czytaj - nie ćwiczę, dodatkowo wpieprzam słodycze). Nakupowałam więc dziś specjałów w Almie - połowy już rzecz jasna nie ma. Jednak nawet to nie poprawiło mi humoru, chyba raczej powinnam wyjść do ludzi. Not gonna happened today
czwartek, 21 lutego 2013
10.
Wczoraj.
Obiad:
Wegetarianizm na szybko i po polsku - kotlety sojowe obtaczane w jajku i mojej mieszance owsianej, ziemniaki z suszonym koperkiem, marchewka z groszkiem (najpyszniejsza).
Śniadanie:
Obiad:
Wegetarianizm na szybko i po polsku - kotlety sojowe obtaczane w jajku i mojej mieszance owsianej, ziemniaki z suszonym koperkiem, marchewka z groszkiem (najpyszniejsza).
Kolacja:
wtorek, 19 lutego 2013
9.
Kolacja. Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam pancakes. A tego właśnie potrzebuję - zbyt dużo nauki, stresu, nie mam siły myśleć, za duże zmęczenie. Uwielbiam je robić - niby to tylko skórka z cytryny, trochę soku i cynamon, a otrzymują naprawdę niesamowity posmak i aromat.
Lecę na pilates i dalej w autobusie wkuwać na pamięć Wybudowałem Pomnik po łacinie. Nigdy nie zrobię tego moim dzieciom.
poniedziałek, 18 lutego 2013
niedziela, 17 lutego 2013
7.
Dopiero uczę się robić takie omlety, bez mąki (to drugi raz, pierwszy, identyczny, był wczoraj na kolację). Niestety jak na razie mi się przypalają (chyba widać), ale praktyka czyni mistrza? Niezbyt reprezentatywne jest to zdjęcie, ale połączenie jest świetne i daje kopa - a tego na dziś potrzebuję. Stosy nauki przede mną, spałam do 11, wciąż nie mogę się zebrać.
sobota, 16 lutego 2013
6.
Staram się nie jeść pieczywa często, ale jak już jem, to w bardzo szybkim tempie : ) Kanapka z serem może i wygląda najmniej twarzowo, ale uwierzcie, to moje uzależnienie i jeden najlepszych serów jakie w życiu jadłam - w kawałku, z Tesco, z dosyć sporą zawartością tłuszczu (42% bodajże), słony, kremowy i z pyszną, ciemną skórką. Jestem też ogromną fanką awokado, no i w końcu wypróbowałam połączenie masło orzechowe&miód - geniusz. Zazwyczaj jem to z Marksa&Spencera, chrunchy, ale teraz moja wstrzemięźliwość od masła (jakieś 2 tygodnie) sięgnęła zenitu i musiałam zadowolić się tym Sante.
czwartek, 14 lutego 2013
5.
Śniadanie:
Kakao było fantastycznym pomysłem, bardzo potrzebowałam dziś energii. Dżem - marzenie, najlepszy jaki babcia robi.
Obiad:
*wszystkie warzywa razem duszone, jakos nie po polsku to wyszlo.
Zdjęcie znowu wyszło niemrawe, ale musiałam. Był fantastyczny. Inspiracja: jadłonomia
Kolacja:
Cukier trzcinowy podgrzewam na małym ogniu na odrobinie wody na dnie garnuszka, dodaję kakao, nie mieszam, jedynie potrząsam. Mieszam najróżniejsze płatki (przewaga żytnich - nadają niesamowitej chrupkości), zalewam płynem. Dodaję rozdrobnione (ale nie aż tak bardzo) daktyle, piekę na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia do zrumienienia, po jakimś czasie dodaję orzechy.
Uwaga! Granola zmienia mleko na czekoladowe : )
wtorek, 12 lutego 2013
4.
Miało być całe What I Ate Today , ale zdjęcie obiadu, choć pysznego i zaskakująco szybkiego, wyszło okropnie - pozostaje magia wyobraźni!
Śniadanie:
Obiad:
Gnocchi (przyznaję - kupione w Tesco - choć praktycznie nigdy nie kupuję gotowców, to z gnocchi nie mam siły się tyle babrać; smaczne pomijając te wszystkie paskudne wzmacniacze smaku i konserwanty; no ale raz mogę) z sosem dyniowym (puree z dyni podsmażyłam na czosnku i szałwi, dodałam sól, pieprz, chilli, suszony szczypiorek i jogurt naturalny - chudsza wersja dla śmietańska), do tego dorzuciłam ruccolę (do zwiędnięcia), wymieszałam, posypałam orzechami włoskimi.
Kolacja:
Poza tym przytrafiła mi się historia niczym z filmu - bankomat mnie oszukał. Czasem jednak za bardzo się emocjonuję i do tego potrzebuję właśnie takiego "comfy food".
poniedziałek, 11 lutego 2013
3.
*
Nieprzespana noc, zbyt wczesny poranek. Jestem na swoim, ale i nie na swoim, tym razem nie wróciłam do szarej rzeczywistości, tylko opuściłam szarą nierzeczywistość. I teraz już nie wiem gdzie jest mój dom.
Idę do szkoły.
piątek, 8 lutego 2013
2.
Wczorajsza kolacja.
Owsianki robię zazwyczaj z mieszanki płatków (ale tu z samych owsianych), na mleku i wodzie w proporcji 1:2, gotowane na gęsto.
1.
Po pierwsze - cześć! Blogi śniadaniowe czytam od wieków, w taki sposób wciąż się w tym aspekcie rozwijam - kiedyś w życiu bym nie pomyślała o zrobieniu domowej granoli, a teraz szaleję z dodatkami : ) Zdjęcia na moim blogu nie będą fantastycznej jakości - telefonem, nie będą może też wyjątkowo wyszukane, zazwyczaj raczej słodkie.
A teraz może się przedstawię - Ola, lat (prawie) 18, Warszawa. Przeprowadziłam się na początku tego roku szkolnego z małego miasta, mieszkam bez rodziców. To taki szybszy początek dorosłości, również w kwestii jedzenia - wszystkie posiłki gotuję sobie sama. Jestem wegetarianką od ponad 3 lat. W przeciwieństwie do wielu śniadaniowych bloggerek nie biegam, kocham rower (i już planuję przeniesienie go do Warszawy na wiosnę), zimą zwyczajnie chodzę na fitness - pilates, aeroboxing, zumba, płaski brzuch&stretching (jednak nie wychodzi mi to tak regularnie jak bym chciała). Uwielbiam koty, modę, podróże, książki, sama dużo piszę, chciałabym być dziennikarką. Jestem wygadana, odważna, ambitna i ironiczna.
A teraz może się przedstawię - Ola, lat (prawie) 18, Warszawa. Przeprowadziłam się na początku tego roku szkolnego z małego miasta, mieszkam bez rodziców. To taki szybszy początek dorosłości, również w kwestii jedzenia - wszystkie posiłki gotuję sobie sama. Jestem wegetarianką od ponad 3 lat. W przeciwieństwie do wielu śniadaniowych bloggerek nie biegam, kocham rower (i już planuję przeniesienie go do Warszawy na wiosnę), zimą zwyczajnie chodzę na fitness - pilates, aeroboxing, zumba, płaski brzuch&stretching (jednak nie wychodzi mi to tak regularnie jak bym chciała). Uwielbiam koty, modę, podróże, książki, sama dużo piszę, chciałabym być dziennikarką. Jestem wygadana, odważna, ambitna i ironiczna.
*
Subskrybuj:
Posty (Atom)