środa, 12 marca 2014

352. i o komentarzach słów kilka


Marchewkowo-kokosowe placki z kaszy manny podane z ricottą i miodem
Carrot-coconut semolina pancakes served with ricotta and honey

Wielokrotnie przechodziłam w Tigerze (ostatnio moje ulubione miejsce co do wystroju domu) koło tarki i zastanawiałam się - kurczę, kupić, czy nie? Bo po co? No na przykład po te placki. Marchewkę musiałam pokroić, tak więc już wiem co będzie moim następnym zakupem. Z kolei dziś czekam od 11 do 21 (fantastyczny przedział czasu!) na zamówienie - mini piekarniczek i suszarka na pranie (różowa - chyba staję się różową blondynką, mam również taki dywanik łazienkowy). Na szczęście mam rekolekcje, czy jak to w mojej szkole nazywają - "Szkołę radości". Mogę radośnie uczyć się cały dzień. Od jutra fakultety, już nie tak pięknie.

Chciałabym poruszyć kwestię, która zauważyłam, że ostatnio stała się tematem wielu bloggerek. A mianowicie komentarze typu "pycha", "smacznie" i inne temu podobne epitety. Ok, może w niektórych przypadkach jest to suche i puste nabijanie frekwencji. Jednak chciałabym zauważyć, że prowadzimy blogi kulinarne, a nie dysputy filozoficzno-teologiczne. Myślę, że takie komentarze nikomu nie grożą - w końcu opisują to, co na naszych blogach jest najważniejsze, a mianowicie jedzenie. To nie tak, że oczekuję setki pochwał w stosunku do mnie, doceniam, jeśli ktoś przeczyta coś, co tu wypisuję i się do tego odniesie. Można nawiązać naprawdę fajne rozmowy i poznać opinie innych w blogosferze. Jednak mnie osobiście bardziej denerwują komentarze kompletnie "wyjęte z rzeczywistości" - czyli mam wrażenie, że ktoś czasem przeczyta jedno zdanie, zupełnie wyrwane z kontekstu i się do tego odnosi, często nie zważając, czy użyłam ironii, czy nie.  Dlatego nie uważam, żeby takie komentarze były złe, bo czasem (podkreślam, to nie sprawdza się przecież zawsze) są po prostu sensowniejsze. Offtop-end.


Macie pięknego pana na rozładowanie napięcia, ostatnio prawie mój crush na niego jest większy od tego na Benedicta Cumberbatcha.

9 komentarzy:

  1. chyba cos w tym jest, że prowadzimy blogi kulinarne i dane nam jest się spotykać z takimi komentarzami. Ale nie wiem czy 'pycha' to odpowiedni czasem komentarz. jasne, możemy sobie wyobrazić smak tego czy tamtego, ale te powielające się komentarze, wręcz na 'odhaczenie', że się tu skomentowało i czekanie aż dana osoba skomentuje u tejże. dla mnie to ma taki sens, serio. przecież o jedzeniu mozna pisac inaczej niż 'pycha'/'mniam' ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, to ''pycha'' nie zawsze jest odpowiednie.
      A najbardziej chyba ''denerwuje'' gdy jest pisane na okrągło, przez tą samą osobę, pod każdym naszym postem ;)

      A tartka niezawodna rzecz! I bardzo pomocna ;)

      Usuń
    2. oczywiście, że można inaczej pisać o jedzeniu, ale też nie popadajmy ze skrajności w skrajność i nie piszmy sonetów o plackach. też uważam, że liczy się jakoś, a nie ilość i bezsensowne jest nabijanie komentarzy przez co po niektórych. ale czasem mi nie wpada nic innego do głowy, niż napisanie, że coś jest smaczne i inspirujące - bo tak jest, tak myślę, dlatego napisałam w poście "czasem jest to sensowniejsze" niż napisanie byle bzdury, notabene, żeby też "odbębnić komentarz"

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. o, to chyba dobry przykład ilustrujący debilne komentarze, widzę, że gimbusy uważają już za zbyt przestarzałe pisanie "xd", jeśli o to tu w ogóle chodzi

      Usuń
    2. hipsterstwo górą!
      Prawie zgrane dziś! Tarka faktycznie przydatna, a jak działa na bicepsy :P
      Co do komentarzy... Ja osobiście rzadko komentuję, niestety nie starcza mi na to czasu. Oczywiście zaglądam, ale starami się unikać pisania "mniam! :D". Wolę odnieść się do całości, a nie post traktować po łepku.

      Usuń
  3. ja jak mam do wyboru skomentować po raz setny post w taki sam sposób, to po prostu tego nie robię, bo to nie ma najmniejszego sensu. nie wiem, nie rozumiem takiego nabijania komentarzy właśnie. ale jest tak jak mówisz, nie można popadać ze skrajności w skrajność :)

    tak tak, tarka przydatna, odważyłabym się nawet napisać, że niezbędna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację , i zgadzam się z słowami Basi :) Starajmy sie komentowac tak jak bysmy chciali by nam komentowali :)

    OdpowiedzUsuń
  5. cóż, zgadzam się z Twoim zdaniem na temat komentarzy. ale dokładnie tak samo dzieje się z blogami modowymi, większość komentarzy to 'ładne, super, fajna spódniczka'. posty na takich blogach są po prostu łatwiejsze do skomentowania bez większego zagłębiania się w ich treść.

    fajnie, zę poruszyłaś ten temat ; )

    OdpowiedzUsuń