Trochę zjarane kanapki w gruncie rzeczy... ale i tak pyszne. Dziś cały dzień grilluję. Miałam pomysł żeby ten czerstwiejący chleb przerobić w jakieś fajne tosty francuskie, jak wszyscy zresztą, ale brak jajek i ochota na słony smak zdominowały dzisiejszy poranek. Inspiracją żeby nie wrzucić tego zwyczajnie do opiekacza a zgrillować była wielkość chleba, no i Charlotte, w której jadłam bardzo podobną kanapkę, tylko z kozim serem. Smakuję o wiele lepiej jak są jeszcze nasączone oliwą.
Poza tym słońce prawie przez cały dzień, 3 sprawdziany przerodziły się w 2 i to dosyć banalne, no i zwolnienie z dwóch ostatnich wfów, fajnie dziś jest.
PS: Czy ktoś mógłby mnie wtajemniczyć w Liebster Blog, bo za bardzo nie wiem o co chodzi?
A ten chleb słowiański to jakiś specjalny, czy to tylko taka nazwa?
OdpowiedzUsuńLiebster Blog - odpowiadasz na pytania, jeśli ktoś Cię nominował.
w większości sklepów możesz taki kupić, wyróżnia się taką szaro-brązową skórką i są dosyć toporne, inna nazwa to alpejski, bardzo smaczne
Usuńzjarane czy nie, co za różnica! z takim wnętrzem i tak są znakomite:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie kanapki z grilla :) i do tego z takim pysznym wnętrzem!
OdpowiedzUsuńcudowne te kanapki! uwielbiam takie dodatki :)
OdpowiedzUsuńojej, ale gapa ze mnie! ostatnio ciągle kupuje camemberta, ale przecież brie... do kupienia, stanowczo:D
OdpowiedzUsuńPyszna kanapka:D
OdpowiedzUsuńgrillowane kanapeczki -super !
OdpowiedzUsuń